Oczami Zayn'a
-Spróbujemy-zapytałem, już byłem prawie pewien, że się zgodzi. lecz na jej twarzy pojawił się grymas...
-Sama nie wiem Zayn.. -odpowiedziała.. nagle "uderzyła" mnie wściekłość.
-Co przed chwilą sama mówiłaś, że chyba jesteś we mnie zakochana.. a ja jestem w Tb więc w czym problem?-zapytałem teraz byłem wściekły ale nie tak, zęby zrobić jej krzywe...
-Właśnie Zayn chyba... może trochę zwolnijmy.. bądźmy na razie przyjaciółmi z naciskiem na coś więcej...jeśli mamy być parą to czy teraz czy później będziemy razem na serio co to za różnica?
-Dla mnie jest różnica...- powiedziałem.. chyba trochę się uspokoiłem... - ale ok... i tak będziesz moja...
-Co?? Ja ci tu daje w pewnym sensie szanse a Ty już traktujesz mnie jak przedmiot..-powiedziała z udawaną wściekłością i uśmiechem na twarzy...
-Oj tam oj tam-powiedziałem a ona spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami...lecz po chwili mogłem usłyszeć jej perlisty śmiech... - mam pytanie skoro jesteśmy w takim dziwnym "związku" toczy ja mogę cie całować...
-Hymm, za to co powiedziałaś.. zastanowię się...- powiedziała uśmiechając sie..- nie jednak nie...
-Jesteś potworem...
-Wiem, że jestem brzydka ale nie musisz mi tego uswiadamiać....
-Za to, że sie nei zgodziłaś.. muszę...
-To nie ja mam obitą twarz i wygladam.. jakbym miałą rozjechaną jaszczurkę porzyczepioną do twarzy...-o teraz to mnie zażyła...
-Przepraszam bardzo ale nie mogłem tam stać i słuchać jak on Cię obraża- powiedziałem z wyrzutem..
-Aww.. jak słodko .. za te słowa chyba Ci pozwolę..- uśmiechnąłem sie i przysunełem do niej...- Ale nie powiedziałam, ze pozwalam tylko, że sie zastanowie- spojrzałem na nią zły...
-Jak możesz...-powiedziałem z udawaną złością
-No dobra możesz- uśmiechnęła się, a ja nachyliłem się nad nią i dałem jej buziaka miałem zamienić to w coś więcej ale nagle usłyszałem, jak ktoś bije nam bravo...
-haha wiedziałam,ze jesteście sobie przeznaczeni- powiedziała .. Dem..
-Ty to masz wyczucie czasu...- powiedziałam do uśmiechniętej Dem (co to jakiś dzień uśmiechów chyba u nich- dopis od autorki)
-Jak mogłaś? - powiedziała wściekła Chann, a myślałem, że to aj będę musiał się denerwować... - i chwilę Ty nikomu czegoś takiego nie mówiłaś....
-Nie ale miałam... Sodko razem wyglądacie...
-Ta jasne... -powiedziala Chann a ja ja do siebie przytuliøem..
-Dem ma racje bo wiesz kiedy przytulasz sie do slodkiej osoby ty automatycznie wygladasz slodko...-powiedzialem do Channel...
-To jest komplement dla cb czy dla mnie....??
-A to taki uniwersalny..- powiedziałem a Chann z nie dowierzaniem pokręciła glową....
-No co?
-Nic nie ważne..
-Dobra nie ważne.. to mam rozumieć, ze jesteście razem ?
-No wlasnie nie do konca... -powiedziala Chann
-ale jak to przed chwila widzialam jak sie calujecie.. a nawet zrobiłam zdjecie....
-Co zrobiłaś?-zapytala wsciekla Chann...
-Ooooo prześlij ....- powiedziałem z entuzjazmem...
-Dobra nie ważne... Dem nie jesteśmy razem ale przyjaciółmi z naciskiem na coś wiecej.. chcemy zobaczyc czy to co nas laczy to milosc czy tylko zauroczenie...
-Z mojej strony to napewno nie jest zauroczenie- powiedzialem pewny swoich slow....
-taaa jasne ale jak sprawisz, ze ona bedzie cierpiec to oberwiesz-powieziala Dee
-spoko mloda nigdy do tego nie dopuszcze...
-Pewnie idiota króry nazywal sie Matt powiedzial mi dokladnie to samo tydzien potem okazalo sie, ze Lizzy jest w ciazy... - spojrzalem na Channel widac, ze bylo jej smutno....
-Hej skarbie co Ci?-spytałem... chcociaz wiedziałem o co chodzi i co zaraz powie...
-Nic nie ważne... DEmi powiedz nampo co tu przyszłaś nam przeszkadzać...
-A no tak... a wiec mam was zaprosic do chłopaków na film i cos tam jeszcze...
-Ale nie będą nas truć?-zapytała Channel
-Tego mi nie powiedzieli...
-A wiec spoko.. jak nas otrują to najwyżej będziemy ich nawiedzać podczas snu...- odpowiedziała Channel...- a i Dem jest jeden warunek masz nikomu nic nie mówić o nas...
-Ale jak to?? Nawet chłopakom?-zapytała się smutna Dem...
-Nawet chłopakom.. bo oni mają długie języki czyli jest duże prawdopodobieństwo, że Alex się dowie.. a aj nie che jej robić tej przyjemności ;D
-Teraz to będziesz robić przyjemność Zaynowi...- widziałem jak Channel gotuje się ze złości... po chwili ganiała Dem po całym mieszkaniu a ja nie mogłem wyrobić ze śmiechu...
-Jak cie dorwę to będziesz miała tak przerąbane jak Alex kiedy powiedziała paru osobom o moim sekrecie...
-Wtedy co musiałyśmy jechać z nia do szpitala i powiedziała, że to napad.. a lekarz powiedział, ze trzeba isc z tym na policje to wtedy dostanie całkiem spore odszkodowanie??
-Dokładnie...
-Ale sluchaj jak Ci powiem cos o Alex i Louisie to dasz mi spokój...
- O Alex i Lou- zatrzymałą sie- no jasne.. dawaj...- uśmiechnęła sie szatańsko... Cała ona..
-A wiec kiedy skonczył sie film i szliśmy wstrone chłopaków bo nie chcieliśmy wam przeszkadzac.... zadzwonił do niej Lou i zaprosił ją na kolacje na jutro...
-Ej poleca pociski....- powiedziała Chann
-Nie prosze obiecałam jej,z e nic Ci nei powiem...
-Jesli tak samo zachowasz mój sekret i Zayn'a to bedziesz trupem... ale spoko nic jej nie powiem "wyciągne"-powiedziała pokazując cudzysłów w powietrzu- od Louisa.. albo od Hazzy, któryś na pewno mi powie.. a jak nie to zawsze jest Liam i Niall ...- uśmiechnęła sie...
-Dobra dziewczyny idziemy.. bo juz jest po 22...- zauważyłem...
-Ale ja muszę się przebrać ...
-Szybko- powiedizalem , po 5 minutach dosłownie wow nie wiedziałem,że dziewczyny potrafią sie tak szybko przebierać wróciła tak ubrana... ;D- Slicznie wyglądasz-powiedziałem i dalem buziaka jak do mnie podeszła...
-Awwww jacy wy słodcy....
Po godzinie drogi doszliśmy w końcu do naszego domu... od razu mówię, że jak bym szedł sam to bym chyba w pięć minut się wyrobił.... ale dziewczyny zaczęły coś odwalać... więc wyszło jak wyszło...Dobra mniejsza o to właśnie siedzimy w salonie... Channel, Liam, Harry i Alex siedzą spokojnie i oglądają telewizję... to jakieś podejrzane... Ale mniejsza o to Louis siedzi i patrzy coś w kompie... Niall mu przeszkadza (normalka), Demi robi nam kolacje.. troche sporo roboty w końcu jest osiem osób do wykarmienia... ale powiedziała, że da rade i "zamknęła" sie w kuchni.. o ile można to tak nazwać mamy kuchnie połączoną z salonem, ale i tak nikt nie ma wstępu...
Oczami Channel...
Jakby co ich ostrzegałam mówiłam, że nie umie za dobrze gotować jak nas potruje to zamawiam pierwsza łazienkę... Nagle poczułam dym....
-Ej co to?
-CO??-zapytał Liaś- Ej co tak śmierdzi?
-Dokładnie o to mi chodziło geniuszu...- popatrzeliśmy się na siebie.. i nagle oboje sie zerwaliśmy .. mina Liama bez cenna... ja pobiegłam w stronę kuchni, a Liam po gaśnice... Reszta sie nawet nie podniosła... phi.. jakby się spalili to nie byłaby moja wina, ze im się nawet podnieśc nie chciało.. dobra Louisa i Zayn'a bym uratowała... No wiecei dlaczego Zayn'a a Lou bo to mój brat i mama bym mnie chyba zabiła jakby się dowiedziała... a i tak jest już na mnie cięta...
-Demetria co ty odwalasz??-zapytałam ze złością...
-No co to nie moja wina, ze kurczak się przypalił;/
-Nie no jasne to moja wina, ze nie u mniesz gotować ...
- Ja umniem gotować tylko Ty i Alex cały czas sie czepiacie a to przypalony tost a to znowu nie dogotowana marchewka zawsze wam coś nie pasi...
-Trzeba Ci mówić czego nie u mniesz bo się nie nauczysz...
-Dobra.. możemy skończyć tą rozmowę?
-Ale ja tak lubię się z Cb nabijać...
-To może znajdź inne hobby albo Twój sekret zostanie ujawniony...
-Nie odważyłabyś się...
-Chcesz się przekonać....
-Nie to Ty nie chcesz mnie sprawdzać co ja bym Ci mogła zrobić za to, że to powiedziałaś...
-Dziewczyny...-przerwał nam Liam- o czym wy do cholery jasnej mówicie...-spojrzałam w jego kierunku wszyscy sie nam przyglądali.. nawet Zayn który wiedział o co chodzi, zauważyłam to po jego uśmieszku....No teraz Channel to się wkopałaś....
-Yyyyyy.. nie ważne i tak nikt wam nie powie.. a już na pewno nie Demi no chyba, że chce żyć albo, żeby jej sekrety pozostały w ukryciu....
-Nie odważyłabyś sie....
-Sprawdź mnie....
-Dobra dziewczyny ogarnijcie sie... bo w końcu znalazłem to co chciała ode mnie... Channel chodź ty pierwsza zobaczysz, żebyś zdążyła sie znowu popłakać z tego powodu...-podeszłam do niego i pomimo tego, że chciałam go uderzyć( to mój brat nawet Directioners by mi tego nie zabroniły a nawet jeśli to i tak po cichu i tak bym to robiła), usiadłam mu na kolanach- Zobacz .... jaki piękny dom..
-A no właśnie, wpadłam na to jak wywinąć się z wspólnego mieszkania z wami...
-Zaskocz nas- powiedział zażenowany Louis...
-A mianowicie mama powiedziała- wygłaszałam dalej swój monolog nie zważając uwagi na to co powiedział mój starszy brat- że muszę z wami zamieszkać, żeby pozbierać się po Matcie.. a ja już się pozbierałam...- powiedziałam i uniosłam ręce do góry
-Mama powiedziała ,że to tak nie działa i że nawet jak się pozbierasz to i tak będziecie musiały z nami
-Przebiegła baba.... no dobra ale nie będziesz mnie wydawał jak za bardzo pobaluję???
-Nie .. jestem twoim starszym bratem a nie tyranem chociaż to bardzo często chodzi w parze...
-No dobra pokaż ten dom- powiedział Liam, i w ten sposób zakończył naszą rozmowę.. dobrze jest przynajmniej Louis mnie nie wyda przed mamą....
-O mój bosz.... on jest piękny...
a co myślałaś w końcu Louis go wybierał a to jest mój brat musi mieć oko co do wnętrz....-demi spojrzała na mnie jak na debila....-no przecież żartuje...
-Ej...- powiedział obrażony Lou...
-No dobra...
-To kiedy się tam wprowadzamy???
-No nie wiem.. a kiedy macie zamiar sprzedać swoje mieszkanie?
-Ale ja nie zamierzam go sprzedawać...
Dobra ludzie wiem, że tym rozdziałem mogłam wprowadzić kogoś w osłupienie bo jestem prawie pewna czego sie spodziewaliście... ale mam inny pomysł na to, żeby stworzyć z nich parę...
Pewna kochana osoba z twitter'a a mianowicie @whitegoody Tutaj macie jej twitter'a, a tu bloga...(znaczy mam nadzieje, że to jej) zrobiła mi zwiastun bloga.. wiec jak tylko łaskawie sie doda na youtube to podam wam linka bo wyszedł jej po prostu ślicznie...
następny rozdział postaram się dodać w urodziny Zayn'a...mam nadzieje,z ę uda mi sie go do wtedy dopisać....
Mam również do was prośbę abyście nie patrzyli na wielokropki bo jestem u nich uzależniona i pisze je po prostu cały czas wiec wiecie to uzależnienie.. starałam się pisać bez błędów wiec jeśli jakieś są to strasznie was za nie przepraszam .. mam nadzieje, że jak juz to literówki a nie błędy ortograficzne .. ;D
mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba...
CZYTAM =KOMENTUJĘ
A i chce wam życzyć szczęśliwego nowego roku.. i mam nadzieje, że wam Sylwester minął lepiej niż mi na twitterze i pisząc ten rozdział... a jeśli nie to możemy płakać razem ;D
I proszę jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale podawajcie TT lub numery GG bo powróciłam na ten portal... spokojnie nie jestem żadnym gwałcicielem.. będę was tylko informowała o nowych rozdziałach...