poniedziałek, 31 grudnia 2012

Rozdział 13



Oczami Zayn'a

-Spróbujemy-zapytałem, już byłem prawie pewien, że się zgodzi. lecz na jej twarzy pojawił się grymas...
-Sama nie wiem Zayn.. -odpowiedziała.. nagle "uderzyła" mnie wściekłość.
-Co przed chwilą sama mówiłaś, że chyba jesteś we mnie zakochana.. a ja jestem w Tb więc w czym problem?-zapytałem teraz byłem wściekły ale nie tak, zęby zrobić jej krzywe...
-Właśnie Zayn chyba... może trochę zwolnijmy.. bądźmy na razie przyjaciółmi z naciskiem na coś więcej...jeśli mamy być parą to czy teraz czy później będziemy razem na serio co to za różnica?
-Dla mnie jest różnica...- powiedziałem.. chyba trochę się uspokoiłem... - ale ok... i tak będziesz moja...
-Co?? Ja ci tu daje w pewnym sensie szanse a Ty już traktujesz mnie jak przedmiot..-powiedziała z udawaną wściekłością i uśmiechem na twarzy...
-Oj tam oj tam-powiedziałem a ona spojrzała na mnie z przymrużonymi oczami...lecz po chwili mogłem usłyszeć jej perlisty śmiech... - mam pytanie skoro jesteśmy w takim dziwnym "związku" toczy ja mogę cie całować...
-Hymm, za to co powiedziałaś.. zastanowię się...- powiedziała uśmiechając sie..- nie jednak nie...
-Jesteś potworem...
-Wiem, że jestem brzydka ale nie musisz mi tego uswiadamiać....
-Za to, że sie nei zgodziłaś.. muszę...
-To nie ja mam obitą twarz i wygladam.. jakbym miałą rozjechaną jaszczurkę porzyczepioną do twarzy...-o teraz to mnie zażyła...
-Przepraszam bardzo ale nie mogłem tam stać i słuchać jak on Cię obraża- powiedziałem z wyrzutem..
-Aww.. jak słodko .. za te słowa chyba Ci pozwolę..- uśmiechnąłem sie i przysunełem do niej...- Ale nie powiedziałam, ze pozwalam tylko, że sie zastanowie- spojrzałem na nią zły...
-Jak możesz...-powiedziałem z udawaną złością
-No dobra możesz- uśmiechnęła się, a ja nachyliłem się nad nią i dałem jej buziaka miałem zamienić to w coś więcej ale nagle usłyszałem, jak ktoś bije nam bravo...
-haha wiedziałam,ze jesteście sobie przeznaczeni- powiedziała .. Dem..
-Ty to masz wyczucie czasu...- powiedziałam do uśmiechniętej Dem (co to jakiś dzień uśmiechów chyba u nich- dopis od autorki)
-Jak mogłaś? - powiedziała wściekła Chann, a myślałem, że to aj będę musiał się denerwować... - i chwilę Ty nikomu czegoś takiego nie mówiłaś....
-Nie ale miałam... Sodko razem wyglądacie...
-Ta jasne... -powiedziala Chann a ja ja do siebie przytuliøem..
-Dem ma racje bo wiesz kiedy przytulasz sie do slodkiej osoby ty automatycznie wygladasz slodko...-powiedzialem do Channel...
-To jest komplement dla cb czy dla mnie....??
-A to taki uniwersalny..- powiedziałem a Chann z nie dowierzaniem pokręciła glową....
-No co?
-Nic nie ważne..
-Dobra nie ważne.. to mam rozumieć, ze jesteście razem ?
-No wlasnie nie do konca... -powiedziala Chann
-ale jak to przed chwila widzialam jak sie calujecie.. a nawet zrobiłam zdjecie....
-Co zrobiłaś?-zapytala wsciekla Chann...
-Ooooo prześlij ....- powiedziałem z entuzjazmem...
-Dobra nie ważne... Dem nie jesteśmy razem ale przyjaciółmi z naciskiem na coś wiecej.. chcemy zobaczyc czy to co nas laczy to milosc czy tylko zauroczenie...
-Z mojej strony to napewno nie jest zauroczenie- powiedzialem pewny swoich slow....
-taaa jasne ale jak sprawisz, ze ona bedzie cierpiec to oberwiesz-powieziala Dee
-spoko mloda nigdy do tego nie dopuszcze...
-Pewnie idiota króry nazywal sie Matt powiedzial mi dokladnie to samo tydzien potem okazalo sie, ze Lizzy jest w ciazy... - spojrzalem na Channel widac, ze bylo jej smutno....
-Hej skarbie co Ci?-spytałem... chcociaz wiedziałem o co chodzi i co zaraz powie...
-Nic nie ważne... DEmi powiedz nampo co tu przyszłaś nam przeszkadzać...
-A no tak... a wiec mam was zaprosic do chłopaków na film i cos tam jeszcze...
-Ale nie będą nas truć?-zapytała Channel
-Tego mi nie powiedzieli...
-A wiec spoko.. jak nas otrują to najwyżej będziemy ich nawiedzać podczas snu...- odpowiedziała Channel...- a i Dem jest jeden warunek masz nikomu nic nie mówić o nas...
-Ale jak to?? Nawet chłopakom?-zapytała się smutna Dem...
-Nawet chłopakom.. bo oni mają długie języki czyli jest duże prawdopodobieństwo, że Alex się dowie.. a aj nie che jej robić tej przyjemności ;D
-Teraz to będziesz robić przyjemność  Zaynowi...- widziałem jak Channel gotuje się ze złości... po chwili ganiała Dem po całym mieszkaniu a ja nie mogłem wyrobić ze śmiechu...
-Jak cie dorwę to będziesz miała tak przerąbane jak Alex kiedy powiedziała paru osobom o  moim sekrecie...
-Wtedy co musiałyśmy jechać z nia do szpitala i powiedziała, że to napad.. a lekarz powiedział, ze trzeba isc z tym na policje to wtedy dostanie całkiem spore odszkodowanie??
-Dokładnie...
-Ale sluchaj jak Ci powiem cos o Alex i Louisie to dasz mi spokój...
- O Alex i Lou- zatrzymałą sie- no jasne.. dawaj...- uśmiechnęła sie szatańsko... Cała ona..
-A wiec kiedy skonczył sie film i szliśmy wstrone chłopaków bo nie chcieliśmy wam przeszkadzac.... zadzwonił do niej Lou i zaprosił ją na kolacje na jutro...
-Ej poleca pociski....- powiedziała Chann
-Nie prosze obiecałam jej,z e nic Ci nei powiem...
-Jesli tak samo zachowasz mój sekret i Zayn'a to bedziesz trupem... ale spoko nic jej nie powiem "wyciągne"-powiedziała pokazując cudzysłów w powietrzu- od Louisa.. albo od Hazzy, któryś na pewno mi powie.. a jak nie to zawsze jest Liam i Niall ...- uśmiechnęła sie...
-Dobra dziewczyny idziemy.. bo juz jest po 22...- zauważyłem...
-Ale ja muszę się przebrać ...
-Szybko- powiedizalem , po 5 minutach dosłownie wow nie wiedziałem,że  dziewczyny potrafią sie tak szybko przebierać wróciła tak ubrana... ;D- Slicznie wyglądasz-powiedziałem i dalem buziaka jak do mnie podeszła...
-Awwww jacy wy słodcy....


  Po godzinie drogi doszliśmy w końcu do naszego domu... od razu mówię, że jak bym szedł sam to bym chyba w pięć minut się wyrobił.... ale dziewczyny zaczęły coś odwalać... więc wyszło jak wyszło...Dobra mniejsza o to właśnie siedzimy w salonie... Channel,  Liam, Harry i Alex siedzą spokojnie i oglądają telewizję... to jakieś podejrzane... Ale mniejsza o to Louis siedzi i patrzy coś w kompie... Niall mu przeszkadza (normalka), Demi robi nam kolacje.. troche sporo roboty w końcu jest osiem osób do wykarmienia... ale powiedziała, że da rade i "zamknęła" sie w kuchni.. o ile można to tak nazwać mamy kuchnie połączoną z salonem, ale i tak nikt nie ma wstępu...




Oczami Channel...

   Jakby co ich ostrzegałam mówiłam, że nie umie za dobrze gotować jak nas potruje to zamawiam pierwsza łazienkę... Nagle poczułam dym....
-Ej co to?
-CO??-zapytał Liaś- Ej co tak śmierdzi?
-Dokładnie o to mi chodziło geniuszu...- popatrzeliśmy się na siebie.. i nagle oboje sie zerwaliśmy .. mina Liama bez cenna... ja pobiegłam w stronę kuchni, a Liam po gaśnice... Reszta sie nawet nie podniosła... phi.. jakby się spalili to nie byłaby moja wina, ze im się nawet podnieśc nie chciało.. dobra Louisa i Zayn'a bym uratowała... No wiecei dlaczego Zayn'a a Lou bo to mój brat i mama bym mnie chyba zabiła jakby się dowiedziała... a i tak jest już na mnie cięta...
 -Demetria co ty odwalasz??-zapytałam ze złością...
-No co to nie moja wina, ze kurczak się przypalił;/
-Nie no jasne to moja wina, ze nie u mniesz gotować ...
- Ja umniem gotować tylko Ty i Alex cały czas sie czepiacie a to przypalony tost a to znowu nie dogotowana marchewka zawsze wam coś nie pasi...
-Trzeba Ci mówić czego nie u mniesz bo się nie nauczysz...
-Dobra.. możemy skończyć tą rozmowę?
-Ale ja tak lubię się z Cb nabijać...
-To może znajdź inne hobby albo Twój sekret zostanie ujawniony...
-Nie odważyłabyś się...
-Chcesz się przekonać....
-Nie to Ty nie chcesz mnie sprawdzać co ja bym Ci mogła zrobić za to, że to powiedziałaś...
-Dziewczyny...-przerwał nam Liam- o czym wy do cholery jasnej mówicie...-spojrzałam w jego kierunku wszyscy sie nam przyglądali.. nawet Zayn który wiedział o co chodzi, zauważyłam to po jego uśmieszku....No teraz Channel to się wkopałaś....
-Yyyyyy.. nie ważne i tak nikt wam nie powie.. a już na pewno nie Demi no chyba, że chce żyć albo, żeby jej sekrety pozostały w ukryciu....
-Nie odważyłabyś sie....
-Sprawdź mnie....
-Dobra dziewczyny ogarnijcie sie... bo w końcu znalazłem to co chciała ode mnie... Channel chodź ty pierwsza zobaczysz, żebyś zdążyła sie znowu popłakać z tego powodu...-podeszłam do niego i pomimo tego, że chciałam go uderzyć( to mój brat nawet Directioners by mi tego nie zabroniły a nawet jeśli to i tak po cichu i tak bym to robiła), usiadłam mu na kolanach- Zobacz .... jaki piękny dom.. 
-A no właśnie, wpadłam na to jak wywinąć się z wspólnego mieszkania z wami...
-Zaskocz nas- powiedział zażenowany Louis...
-A mianowicie mama powiedziała- wygłaszałam dalej swój monolog nie zważając uwagi na to co powiedział mój starszy brat- że muszę z wami zamieszkać, żeby pozbierać się po Matcie.. a ja już się pozbierałam...- powiedziałam  i uniosłam ręce do góry
-Mama powiedziała ,że to tak nie działa i że nawet jak się pozbierasz to i tak będziecie musiały z nami 
-Przebiegła baba.... no dobra ale nie będziesz mnie wydawał jak za bardzo pobaluję???
-Nie .. jestem twoim starszym bratem a nie tyranem chociaż to bardzo często chodzi w parze...
-No dobra pokaż ten dom- powiedział Liam, i  w ten sposób zakończył naszą rozmowę.. dobrze jest przynajmniej Louis mnie nie wyda przed mamą.... 
-O mój bosz.... on jest piękny...
a co myślałaś w końcu Louis go wybierał a to jest mój brat musi mieć oko co do wnętrz....-demi spojrzała na mnie jak na debila....-no przecież żartuje...
-Ej...- powiedział obrażony Lou...
-No dobra...
-To kiedy się tam wprowadzamy???
-No nie wiem.. a kiedy macie zamiar sprzedać swoje mieszkanie?
-Ale ja nie zamierzam go sprzedawać...


-----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------




Dobra ludzie wiem, że tym rozdziałem mogłam wprowadzić kogoś w osłupienie bo jestem prawie pewna czego sie spodziewaliście... ale mam inny pomysł na to, żeby stworzyć z nich parę...
Pewna kochana osoba z twitter'a a mianowicie @whitegoody  Tutaj macie jej twitter'a, a tu bloga...(znaczy mam nadzieje, że to jej) zrobiła mi zwiastun bloga.. wiec jak tylko łaskawie sie doda na youtube to podam wam linka bo wyszedł jej po prostu ślicznie...
następny rozdział postaram się dodać w urodziny Zayn'a...mam nadzieje,z ę uda mi sie go do wtedy dopisać....
Mam również do was prośbę abyście nie patrzyli na wielokropki bo jestem u nich uzależniona i pisze je po prostu cały czas wiec wiecie to uzależnienie.. starałam się pisać bez błędów wiec jeśli jakieś są to strasznie was za nie przepraszam .. mam nadzieje, że jak juz to literówki a nie błędy ortograficzne .. ;D

mam nadzieję, że rozdział wam się spodoba...


CZYTAM =KOMENTUJĘ

A i chce wam życzyć szczęśliwego nowego roku.. i mam nadzieje, że wam Sylwester minął lepiej niż mi na twitterze i pisząc ten rozdział... a jeśli nie to możemy płakać razem ;D

I proszę jeśli chcecie być informowani o nowym rozdziale podawajcie TT lub numery GG bo powróciłam na ten portal... spokojnie nie jestem żadnym gwałcicielem.. będę was tylko informowała o nowych rozdziałach...

niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 12

Oczami Channel:
Mieliśmy już wychodzić kiedy usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi...
-Alex mówiłam Ci, żebyś nikogo dzisiaj nie zapraszała bo wychodzimy..
-Ja nikogo nie zapraszałam, może twój tatuś przyjechał razem z mamą i postanowił Cię odwiedzic...- moja mina "wtf?" . Jeśli to oni to chyba jebnę przed nimi albo jeszcze gorzej....
-Pójdę otworzyć...- opowiedziałam z przerażeniem w głosie... Gdzy otworzyłam drzwi, przeżyłam jeszcze większy szok niz gdyby tam stali moi rodzice za progiem stał mój były a właściwie Matt...
-A Ty co tu do cholery robisz ??- zapytała wściekła Alex...
-A co Cie to??-odpowiedział wściekły Matt
-No wiesz to po części mój dom więc trochę mnie obchodzi... Po co żeś tu przylazł.. Channel nie chce sie z Tobą widzieć więc możesz sobie iść...
-A Ty skąd wiesz, może niech Chann sie wypowie...-odpowiedział jej z uśmieszkiem- Channel....
- Matt.. wyjdź...- odpowiedziałam patrząc sie tępo w punkt nie miałam ochoty patrzeć na tą zdradziecką gębę...- proszę - dopowiedziałam...
- A co sie jeśli nie chcę...
-Lepiej dla własnego bezpieczeństwa wyjdź- odezwał sie Zayn.. no nie dlaczego on musi sie do wszystkiego wtrącać?
- A Ty kto?-odpowiedział z pogardą w głosie...
-Kolega...
-Zaraz ja Cię kojarzę to z Tb Channel sie całowała w tym klubie... i "tańczyła"- powiedział powiedziała robiąc cudzysłów w górze- zachowałaś sie jak dziwka... - poczułam sie okropnie...poczułam jak do moich oczów napływają... łzy to on mnie kurwa zdradził i sobie ze mnie za kpił a teraz ma czelnośc nazywać mnie dziwką.. tylko dlatego, zę nie ropaczałam po jego zdradzie??. dalsze rozmyślenia przeszkodził mi widok rzucajacego sie Zayn'a na Matt'a.. o kurwa no tak jeszcze tego mi brakowało...
-Zayn zostaw go.. puść .. nie wart... - krzyczał do niego Niall.. dziewczyny wpadły w krzyk.. ja znieruchomiałąm.. lecz po chwili pomogłam blondynowi rozdzielać chłopków...
-Zayn.. prosze pusc go.. prosze... zrób to dla mnie... cholera Zayn.. zabijesz go!!!! - pochwili po tym jak dziewczyny też pomogły udało nam sie ich rozdzielić...
-Pożałujesz tego- krzyknął Matt... -wszyscy tego pożałujecie... zobaczycie.. a najbardziej Ty Chann.. jeszcze zobaczysz... będziesz cierpieć...
-Wynocha.. bo jeszcze bardziej oberwiesz- krzynął Zayn i juz miał sie rzucac w stronę mojego ex's gdyby nie fakt, że Niall go powstrzymał...
-Matt.. wyjdź z mojego domu... albo wezwę policje jesli sąsiedzie jeszcze tego nei zrobili.... - zauwazyłam , ze jest poibijany po całej twarzy.. i miał siniaki chyba wszedzie.. nawet zrobiło mi sie go żal ale potaem spojrzałam na Zayn'a który miał rozciete usta i prawą brew oraz siniaka pod okiem.. wtedy wszystkie wyrzuty sumienia ulotły sie jak bańka mydlana...
-Matko święta nic Ci nie jest???-zapytałam sie Bruneta
-Wyjdź... - powiedział w stronę Matt'a
-Czy Ty kurwa nie rozumiesz, ze nikt Cie tu nie chce wiec wynocha albo poprawie po Zaynie- krzykneła Alex.... chyba zrozumiał bo wyszedł...
-No to chyba z naszego wypadu nici- powiedział Niall
-Nie stary jeśli chcecie to idźcie ja nie pokaże siew takim stanie na mieście wiecie paparazzi...
-Spoko to my idziemy- powiedziała Dem, czy ta się niczym nie przejmuje???
-Demi!!!- powiedziałąm zła w jej strone..
-Co? przecież nic mu nie jest.., a to jest naprawdę dobry film.... a jeśli chesz to mozesz z nim zostac..
-A żebyś wiedziałą, że zostanę...
-Nie Channel nie musisz.. wróce do domu...
-Taa i co powiesz chłopkom??
-Zostałem zaatakowany?
-Zayn chłopaki widzieli jak sie bijesz kiedy stanełes w ochronie Danielle...- opowiedział u Niall
- Racja... - powiedział Zayn z tęga miną...
- Słuchaj zostań.. oni pój a do tego kina.. a aj Ci pomogę sie ogarnac w miare i wrócisz jeśli będziesz chciał... - powiedziałam..
-Uuuuuuuuuu.. ciekawie sie zapowiada- powiedziała Alex
-To nie tak jak myslisz-powiedziałam zła w jej kierunku...
-Taa jasne..
-Dobera nie wazne.. to jak?- zapytałam Zayn'a
-Zostanę.. ale tylko ze względu an Ciebie- usmiechął sie krzywo ze względu na zranioną wargę...
-Dobra to my idziemy nei będziemy wam przeszkadzać- powiedziała do mnie Alex dała buziaka na pozegnanie czego między nami nigdy nie robiła i powiedziała mi na ucho, zeby tego nie spieprzyła bo taka okazja moze sie juz nie powtórzyć...
-Spadaj- opowiedziałam jej na głos... i chyba sie zaczerwieniałam bo poczułam jak krew napływa mi  do policzków ;)
-Dobra idziemy bo sie spóźnimy...
-Idźice już.. i jak chcecie możecei gdzies Alex utopić w jakimś rowie ale najpier ja upijcie bo tak to sie nie da...
-hahahaha no naparwde bardzo śmieszne.. ale jak by co to ja jestem druhna na waszym ślubie..
-Nie wiem o co ci chodzi a nawet jeśli to Ty napewno nib nie będziesz tylko Gerard... (nie pamiętam jak tam nazwałam tego miśka ale nie wazne)
-Przeciez on nei żyje..
-Moja druhna będzie duch.. będe oiryginalna ;)
-Dobra koneic rozmów na serio idizemy.. bo mamy 10 minut- odezwała sie Dem, Niall przyznał jej racje i wyszli a ja zostałam sama z.......... Zaynem.. o kurwa chyba tego do końca nie przemyślałąm... spojrzałam sie w jego strone uśmiechał sie do mnie...
-To co tam?- zapytała ale diopiero po chwili dotarł do mnie sens tych słów...
-A więc.. przed chwilą pobiłem sie z twoim ex, boli mnie oko, rew i chyba usta ale jakos nei za bardzo...
-A no właśnie nie wiesz przypadkiemgdzie mam apteczke?
-Byłem tu mozę ze dwa razy?
-To i tak dużo..
-Ale Ty tu mieszkasz...
-To nic nie znaczy...
-Moze zobacz w łazience...
-świetny pomysł..-poszłam an gore do łazienki.. gdzie znazłam apteczke mam nadzieje, zę są tu jakieś plastry i w ogóle.. wziełam apteczke, przeprałam sie: :)  i zeszłam  na  dół gdzie stał nadal usmiechajacy sie Zayn...
-Dobra mam dość powiedz mi dlaczego sie tak cieszysz?
-A nic ładnie wygladasz... - i znowu się uśmiechnął...
-Tak w takim razie idę sie przebrać...-odwróciłam się w stronę schodów by isc sie przebrać
-Nie nie idź-podszedł do mnie i złapał za rekę i odwrócił w swoją stronę-  na serio naprawdę dobrze wyglądasz.. mi sie podoba...- powiedział mi praktycznie prosto w twarz.. dzieliło nas zaldwie kilkanaście centymetrów mogłam prawie poczuć jego oddech na swoich ustach...
-W takim razie.. zostane tak jak jest... - zachwile sie zapomniałam lecz po chwili przypomniało mi sie co miałam zrobic...- bardzo Cię boli??
-Hymm.. ale co??
-Pokazałam na swoja twarz..
-Aaa.. nei, a ni troche narazie rozkoszuje sie twoim widokiem..
-Malik.. Ty debilu idę sie ubrać w jakiś płaszcz.. czy cos.
-Hej to nie moja wina, ze Ty tak na mnie działasz...- moje zdziwienie z chyba zara przeszło na przynajmiej 75 %.
-Co?- spojrzałam sie na niego jak na debila...
-Czy Ty jesteś ślepa? Czy jak już dawno powiedziałem Ci, ze się mi podobasz..
-Hej to było dzisiaj..albo wczoraj...
-Jak dla mnie to i tak długo... Posłuchaj mnie podobasz mi sie i to od tego czasu kiedy spotkaliśmy sie pierwszy raz w klubie.. kiedy byłas podcieta.. i tańczyłąś jak oszalała.. wtedy już wiedziałąm, że nie mogę tego zawalić-złapał mnie za rękę a mi serce przyspieszyło by po wypowiedzeniu przez malika reszty słów przestało bić...- wtedy siew tobie zakochałaem..-stało sie moje serce przestało bic- wiem, zę to nie jest zauroczenie bo takie już przechodziłęm wiem , zę to jest inne i wiem, że mozesz nie odwzajemnac moich uczyć ale taka jest prawda... i jeśli nei chcesz, zebym dalej Cie widywał przestane...- powiedział a ja miałąm łzy w oczach, a on po prostu odszedł ode mnie i zaczął ubierać kurtke i buty..
-Gdzie idzesz?- zapytałam..
-Do domu.
-Po co??
-Nie idź prosze.. podeszłam do niego i spojrzałam mu w oczy- ja tez chyba coś do Cb czuje ale nie będe mogła się upewnić jeśli teraz wyjdziesz i prawdopodobnie nigdy już sie nie pojawisz w moim życiu...
-Może to jest zauroczenie może ci przejdzie i być mozę oboje bedziemy w jakiś sposób  cierpieć...
-A co jeśli to nie zauroczenie??-zapytałam, odpowiedział więc ja postanowiłam zrobić ruch, który mnie we wszystkim upewni... Pocałowałam go, Zayn chyba był w szoku bo najpierw nie zaragował dopiero po kilku sekundach oddał pocałunek... co mi sie powiem szczerze cholernie podobało , ja nie mogę której lasce by się nie podobało... Całujesz sie z Zaynem tobie by sie nie podobało?? ale dobra całowalismy sie chyba dobre piec minut, przez które czułam ręcę Zayn'a na swoich plecach i innych częściach ciała... Tearz zrozumiałam jak bardzo go pokachałam przez ten czas...
-Spróbujemy?- zapytał...


*********************************************************************************


Przepraszam, że dopiero teraz dodaje rozdział ale brak czasu i w ogóle próbne egzaminy, które rzec biorąc poszly mi masakrycznie... jak i chyba ten rozdziała le ocenę pozostawiam wam..;) A i przepraszam za błędy ;)

CZYTAM=KOMENTUJE 

Mam nadzieje na szczerą opinie:)