czwartek, 12 lipca 2012

Rozdział 2...

-Zayn.Jestem Zayn-lekko się uśmiechnął.
-Co?
-Jestem Zayn
-Co jesteś?
-Mam na imię Zayn- lekko uniósł głos.
-Hahaha, wiem słyszałam za pierwszym razem. Tak tylko się z tobą droczyłam- zaśmiałam sie. - Jestem Channel.Chann jak wolisz.
-Ładnie.
-Dziękuje.Wzajemnie uśmiechnęłam się.
-A więc- lekko przygryzł wargę-dlaczego tak piękna dziewczyna siedziała sama przy barze?.
-Piłam. Zatapiałam swoje smutki w alkoholu.- spuściłam wzrok na podłogę.
-Wiesz.. alkohol to nie rozwiązanie problemów. To tylko chwilowa ucieczka od rzeczywistości.
-Miedzy innymi przyszłam się zabawić..- wymusiłam uśmiech. Ten chłopak miał coś w sobie.. Kruczoczarne włosy. Ciemne oczy. Dobrze zbudowany. Piękny uśmiech. Jakiś seksowny. Hmm Bad Boy. Lubie takich. założyłam mu ręce na szyje zbliżając się do niego. Oparłam głowę o jego ramię. Piosenka się skończyła a ja nadal stałam przytulona do niego. Kątem oka ujrzałam, że dużo  dziewczyn pożera mnie wzrokiem. Yyy o co im chodzi? Nie ważne.. Postanowiłam przerwać ta nie zręczną sytuacje.
-Chodź napijmy się- pociągnęłam chłopaka za rękę i po kilku sekundach siedzieliśmy przy barze.
-Czego się napijesz?
-Setkę.
-Ok. Ja poproszę Mojito.- Uśmiechnęłam się.- Co? Mam coś na twarzy, ze się tak patrzysz?
-Nie, nie. Po prostu ładnie wyglądasz.
-Dzięki, ty tez niczego sobie-puściłam oczko. Przy barze siedzieliśmy nie całe pół godziny.. no może dłużej. Sporo wypiliśmy. Opowiadał mi o sobie. Skąd jest i ogólnie. Za bardzo mu nie chciałam opowiadać o sobie. nie lubię mówić o sobie. Wole słuchać innych.Powiedziałam mu, ze mam brata i kilka sióstr. Uparł się, ze muszę mu opowiedzieć o Macie. Dlaczego zerwaliśmy i takie tam duperele...
Chwilę pogadaliśmy i wzięliśmy jeszcze po jednym drinku i poszliśmy na parkiet. Dj puścił jedna z moich ulubionych piosenek. Calwin Harris- Let's go ft. Ne-yo. Tańczyłam jak szalona. Nie mogłam się powstrzymać. Ocierałam się o wszystkie części jego ciała. najwyraźniej  spodobało  mu się bo "współpracował" ze mną.
-Zajebiście tańczysz- powiedziałam uśmiechnięta po skończonej piosence.
Ty tez niczego sobie.- zaśmiał się, Zauważyłam Matt'a. siedział w kącie klubu. I z tego co zauważyłam nie podobało mu się to, ze przebywam w towarzystwie Zayn'a.. kij ci w oko! Sam ze mną zerwałeś. Wybrałeś tamtą to teraz patrz jak się dobrze bawię bez ciebie! Przysunęłam się do Zayn'a tak, ze nasze twarze dzieliły tylko cm. Spojrzałam prosto w jego ciemne oczy. Złapałam za szyje. i pocałowałam go najlepiej jak potrafię. Kątem oka patrzyłam na Matt'a. Gotował się cały ze złości. Zycie...
Poszliśmy jeszcze do baru. Napiliśmy się trochę, pogadaliśmy ii... okazywaliśmy sobie trochę czułości. pożegnałam się z Zayn'em namiętnym pocałunkiem i poszłam przed siebie. Przy wyjściu spotkałam dziewczyny. Razem złapałyśmy jakąś taksówkę i wróciłyśmy do domu. Po powrocie od razu poszłam do swojego pokoju. Zdjęłam sukienkę. I w samej bieliźnie poszłam spać. Za nim zasnęłam uświadomiłam sobie, zę nie wzięłam od Zayn'a numeru telefonu, żeby się z nim skontaktować.. szkodaaa. Wielka.. może kiedyś się spotkamy...

Następnego dnia:


Wstałam z ogromnym kacem i to na serio ogromnym. Koniec z imprezowaniem "Oj Channel Channel. Zawsze tak mówisz i co nigdy jakoś nie udaje ci się dotrzymać obietncy". Dzięki ostatniej nocy całkowice zapomniałam o Macie za to w mojej głowie pojawił sie brunet "chann Ty idiotko jak mogłaś go pocałowac i to dwa razy(znaczy pamiętam, że były dwa) i nie wziąść od niego numeru" Ubrałam jakiś dres i w miarę się ogarnełam. dzisiaj przychodzi do mniue louis )co jak co ale dla brata stroić się nie będę). Chce, żebym w końcu poznała chłopaków, bo jakiś Harry mu żyć nie daje. Biedak. Zeszłam na dół gdzie siedziały już dziewczyny. Alex miała worek z lodem przy twarzy a dem wyglądała jakby coś po niej przejechało. Mimo, że mnie bolała głowa to i tak nie mogłam sobie odpuścic i musiałam im dokuczyć. Na szczęście mamy metalowe oparcie na schodach. Wzięłam jakiś metalowy drąg(swoją droga to skąd on tam się wziął? dobra nie ważne?) i zaczęłam walić w oparcie. Alex zaczęła krzyczeć a Demi o mało mnie nie zabiła!
-Czy ciebie pojebało? sama masz pewnie nie złego kaca a nam tu dokuczasz!- Oj Alex się wkurzyła.
-Właśnie!! Mi tu o mało głowa nie pęknie, a Ty mi tutaj walisz jakimś drągiem który nie wiadomo skąd wzięłaś!!
-To mój do obrony przed włamywaczami- krzyknęła Alex.
-To ty masz taki drag a ja kija do basebolu to mi w pokoju nie wolno trzymać do obrony własnej! Demi? Dlaczego ona może a ja nie?
- Bo... Ona .. musi...- zaczęła się jąkać- To jak tam po imprezie.?
-Właśnie widziałam  z jakim ciachem się miziałaś. nam to nie pozwoliłaś realizować naszego planu więc sama postanowiłaś to zrobić..
-To był wypadek nie wiedziałam, że nas zobaczy- Trochę ominęłam prawdę.
-Taa jasnee, ale lepiej opowiadaj, masz jego numer?, jak ma na imię?, Kiedy się znowu spotykacie?- Alex coś kombinuje...
-Nie mam jego numeru, ma na imię Zayn i nie spotykamy się.. chyba, że znowu na tej dyskotece..
-Jak to nie masz jego numeru.. niczego Cie nie nauczyłam przez te wszystkie lata??
-O co Ci chodzi?
-Oj bo to nie fair. Znowu będziesz mi największe ciacha sprzed nosa kradła...
-ha ha - zaczęłam się śmiać jak głupia- ja na twoim miejscu bardziej bym martwiła się Dem niż mną. A co do tego chłopaka to mam nadzieje, ze go kiedyś spotkam- powiedziałam  już w miarę spokojna...
-taa jasne ja mam jej kraść chłopaków. dobry żart. Z moim ciałem i uroda- ona mnie już z tum ciałem i uroda zaczynała denerwować zresztą Alex też, obie gadały jakie to są brzydkie i grube podczas gdy one ćwiczyły ja objadałam się chipsami albo pizzą z podwójnym serem. i to ja jestem w tym domu jestem modelka aż normalnie dziwne..
-Nie wkurzaj mnie- powiedziałam a raczej krzyknęłam- i ty i Alex macie zajebiste ciała tylko, że tego nie doceniacie. No ale dobra anim zaczniecie się, ze mną o to kłócić to chciałabym was poinformować, że ma dzisiaj do mnie przyjść Louis więc postarajcie się tym razem zachowywać w miarę normalnie!
-Co to ma znaczyć w miarę normalnie??- Alex chyba nie pamiętała jego ostatniej wizyty. W sumie się jej nie dziwie tez chciałbym wymazać z pamięci tamto wydarzenie..
-no jak to nie pamiętasz jak ostatnio ty i twój chłopak..- nie dokończyłam.
Aaa.. to o to ci chodziło.. dobra tym razem nikogo nie przyprowadzę. A tak po za tym ma ktoś coś na ból głowy?
-Ja niestety nie- powiedziała Dem
-ja też nie.. kto idzie do apteki..
-Może napisz Louisowi, żeby po drodze wstąpił do apteki- Alex jak zwykle genialny pomysł.
-Dobra i przy okazji powiem mu, żeby bez pizzy albo kurczaka z KFC się nie pojawiał..
-tego kurczaka to sobie jednak odpuszczę. Niech weźmie mi jakąś sałatkę- Dem znowu mnie denerwuje...
-Co kolejna dieta cud?
-Tak!! i Nie mądrzyj się tylko dzwoń do tego brata..
-Dobra!!
*rozmowa telefoniczna*
-Halo- oj Louis chyba znowu szalał z tym całym Harrym bo było słychac śmiechy.
-Siema braciszku. Chciałam cie tylko zapytać o której będziesz?
-Wiesz co siostra chyba gdzieś o 14- on chyba sobie jaja robi ja nie wytrzymam z tym bólem aż .. spojrzałam na zegarek była 13:30. yy chyba trochę przy długo spałam...
-Dobra ale jest prośba- uśmiechnęłam się sama do siebie..
-Jaka?- w jego głosie można było usłyszeć ciekawość
-Bo wiesz Alex i Dem wczoraj zabalowały i nie mamy w domu żadnych proszków na ból głowy i one mówią, że już dłużej nie wytrzymają. i jakbyś mógł nam kupić te proszki i pizze po drodze bo nie chce mi się dzwonić..
-Dobra za chwile u was będę .. Harry uspokój sienie dam ci jej do telefonu zachowujesz się jak dziecko8jakiś inny głos* ha ha i kto to mówi.?8znowu mój braciszek* dobra ja muszę kończyć papa;D
*Koniec rozmowy*
-Dobra dziewczyny ogarniać dupy za chwile przychodzi mój brachol a wy w piżamach..
-Dobra- opowiedziały. po chwili przyszedł Lou. dziewczyny postanowiły, ze pójdą na siłownie nigdy ich nie zrozumiem;D


-Cześć siostra- dał mi buziaka w policzek.
-Cześć masz to o co cię prosiłam?
-Tak, ale wiesz co? Zaczęłem się zastanawiać czy to na pewno dla dziewczyn... 
- Po części.. nie ważne daj- podał mi proszek-ojeju czekałam na ciebie całe pół godziny i myślałam,z e już nie wytrzymam..
-Dzięki- odezwał się Lou..
-taa.. jasne- trochę głupio wyszło, no ale cóż nie będę go wyprowadzała z błędu- a właśnie bracie kto ci próbował zabrać telefon jak ze mną rozmawiałeś?
-Harry to dziecko uparło się, że musi Cię poznać.
-Czemu?
-Bo to kobieciarz, coś czuje, że uparł się, żeby cię poderwać.
-To było mu nie mówić, że jestem już wolna.
-To był wypadek, ze mu powiedziałem bo on zaczął się kłócić z chłopakami o ciebie i tak jakoś wyszło- powiedział
-Kłócili się o mnie. Dziwne. Dobra. A tak skoro już jesteśmy w temacie chłopaków to kiedy masz zamiar mi ich przedstawić?
-Kiedy będziesz miała czas...
- W sumie to mam cały ten tydzień wolny. Nie przypuszczałam, ze tak szybko pozbieram się po tym idiocie.
-To kiedy?
-Może za dwa dni. Zdążę  mentalnie przygotować dziewczyny do spotkania z nimi..
-Dziewczyny?
-Tak nie zamierzam się tam pojawić sama, bo jak mi opowiedziałeś to zaczęłam się bać Harrego.
-Nie bój się to świr ale nie niebezpieczny dla otoczenia..
-Coś w twoim stylu?
-Dokładnie. Ej! A już skoro wspomniałaś o tym debilu.. to dlaczego zerwaliście?
-Nie chce o tym mówić..
-No co ty własnemu bratu nie powiesz?
-Ehh no dobra- opowiedziałam mu o wszystkim..- i to wszystko..
-Czyli ob cię zdradził i jeszcze na dodatek ta dziewczyna jest z nim w ciąży.. co Alex zrobiła?
-Nic. Dem ją  jak zwykle powstrzymała!
-Zabije go jak go spotkam..
-nie! nie! I jeszcze raz nie! Posłuchaj mnie mi nic nie jest a ten głupek widział mnie wczoraj z takim chłopakiem w klubie i o mało nie dostał apoplepsji jak mnie zobaczył..
-Dobra to w sumie jakiś rodzaj zemsty.. ale i tak mu nie odpuszczę od dzisiaj ma zakaz zbliżania się do ciebie..- po chwili dodał- czyli byłaś wczoraj w klubie- ups wpadka...
-Ale tylko trochę.. wiesz musiałam odreagować.. ale nie powiesz tacie albo jeszcze gorzej mamie?
-Zastanowię się-- uff jak tak mówi to znaczy, że nie powie i jestem bezpieczna- czyli spotykasz się z chłopakami po jutrze?
-tak...
Louis posiedział u mnie jeszcze trochę, w między czasie zjedliśmy pizze. poopowiadaliśmy co tam u siebie słychać. jak usłyszałam co Harry zrobił z telefonem Louisa żeby zobaczyć moje zdjęcie to na serio zaczęłam się go bać. I podobno specjalnie dla mnie nie poszedł wczoraj do klubu, ponieważ chciał zachować "czystość". dziwne ale słodkie, jak dla mnie chłopak, zęby zachował czystość musi się po prostu myć . Potem wróciły dziewczyny, a Louis musiał się zbierać. Pożegnaliśmy się z nim, a My postanowiłyśmy pooglądać filmy. Oczywiście ja i Alex chciałyśmy horrory ale Dem się nie zgodziła.. potem poszłam do siebie wzięłam prysznic, ubrałam piżamę i poszłam spać.. Tak minął mój dzień..


Heej  ;)
Chciałam was tylko poinformować, że zaczęła ze mną pisać bloga moja bardzo dobra znajoma.. więc jakby co to co nudne pisałam ja a to co fajne ona ;)

3 komentarze: